Jak widzicie, postanowiłam założyć mojego kolejnego bloga, o podobnej tematyce. To opowiadanie wcześniej biło się z moim poprzednim o umieszczenie w sieci. Prolog został napisany dawno temu, ale nie miałam sił, aby rozpocząć pisanie kolejnych rozdziałów. Pomysł mi się bardzo podoba, dlatego pomyślałam, że przy waszym wsparciu mogłabym podołać temu zadaniu. Liczę na to, że wystarczy mi ilość czasu, aby regularnie publikować posty, dlatego mam nadzieję, że wam również się to spodoba. Nie ukrywam, oba blogi się stanowczo różnią. Tutaj humor zejdzie troszkę na bok, ale mam nadzieję, że to, co tutaj tworzę, również się co niektórym spodoba. Zapraszam do czytania! Koniecznie pozostawcie po sobie ślad, tak dla motywacji.
Nilkrokusy :)
________________________________________________
"Miłość trzeba budować, odkryć ją - to za mało"
Muzyka - Bon Iver - Skinny Love
_____________________________________________
Każdego dnia zadaję sobie to samo pytanie. "Czy jestem szczęśliwa?" Każdego dnia, odpowiadam na nie tylko jednym i kluczowym słowem - „nie". Nigdy nie byłam szczęśliwa i nigdy już nie będę. Codziennie zastanawiam się, czy gdybym w przeszłości postąpiła inaczej, czy moje życie wyglądałoby lepiej? Zapewne tak, ale czy mogłam sama podejmować te decyzje? Nie. Winę zrzucam na swoje serce, które właśnie tak wybrało. Kiedy krzyczałam „nie’’, ono wołało "tak". Z czasem łamało się na coraz to drobniejsze kawałki, a ja zastanawiałam się, czemu to robi? Już dawno odcięłam się od niego i czuję, że to wcale nie pomaga.
Czy jest coś bardziej zgorzkniałego i żałosnego od tego, że pokochałam człowieka, który nigdy mnie nie kochał i nie będzie w stanie pokochać? To jest niszczycielskie, miłość, która niby jest, ale tak naprawdę jej nie ma, która dopłynęła do pewnego celu i dalej już nie może, nie ma na to siły, ani chęci. Bo jest coś, co postawiło granicę, co nie pozwala jej popłynąć dalej, wpłynąć do serca osoby tak chłodnej, jak kostnica, jak mój mąż. Może ona tam wpływa i momentalnie zamarza, kto wie? Może się kruszy, ale nigdy nie rozlewa? Bo nie może? W każdym razie jestem pewna tego, że mój mąż mnie nie kocha, a ja zostałam zupełnie sama, niekochana, niepotrzebna i przegrana.
Kiedy okazało się, że będziemy mieli dziecko, myślałam, że wszystko się zmieni, że on zrozumie, ale dzień mijał za dniem, a ja czułam, że upadam coraz niżej. Od dawna stoję pośrodku nicości, która rozszarpuje mnie na drobne kawałki, cofa mnie w wir wspomnień, przypominając -niby słodkie pocałunki, niby gesty, które symbolizowały niby miłość. Nie raz, nie dwa, radziłam, aby zaczął od początku, żeby zakochał się raz jeszcze. Niestety, on zawsze odpowiada tylko, że nigdy się nie odkochał.
Opuścił mnie już wiele lat temu, choć nadal tu jest, ja czuję, że go nie ma, a ja wolałam, kiedy był, a nie kiedy bywał.
Nie wiem co robić, kiedy przechodzi przez próg naszego domu, obdarza mnie pocałunkiem, który nie jest w stanie zatamować krwi, płynącej z mojej duszy, bo wiem, że robi to przez zwykły wymóg.
Bez rozmowy z nim jest mi źle, jest mi przykro, bo przecież trzeba rozmawiać, nieważne co by się działo, po prostu trzeba, a on nie potrafi mi dać nawet tego-rozmowy. Kiedyś miałam dość jego ciągłych pretensji, a teraz kiedy zamilkł, nawet tego mi brakuje. Zbudował mury, fortecę, która nie przepuszcza do niego nikogo, ma problem ze sobą. Choć przypuszczam, że to ja jestem jego problemem, który go zniszczył do końca. To właśnie nas połączyło -niszczenie się nawzajem. Potrafiłabym go posklejać, gdybym wciąż nie była porwana, niczym stare prześcieradło.
Chcę, aby pozwalał mi być smutną, a nie nakazywał i do tego zmuszał, aby kołysał mnie wieczorami w swoich ramionach, abym to właśnie w nich mogła się rozpadać. Umrzeć w jego rękach, czy tak wiele pragnę? Jestem nienormalna. Po tym, co mu dałam, po tym, co dla niego poświęciłam, on nie umie poprowadzić mnie tak, abym czuła się bezpiecznie.
Zawsze jestem spychana na boczny tor, a ja za każdym z tych razów umieram i to bez niego obok. Czemu więc żyję? Skoro dawno się wykoleiłam? Pragnę odejść z tego świata, ale boję się, że po śmierci wciąż będę nieszczęśliwa.
Najgorsze jest to, że mimo tych wszystkich okropności, poszłabym za tym człowiekiem na czworaka, nawet i na koniec świata, cicho szepcąc jego imię, mimo że już go nie kocham, mimo że już mnie zostawił.
Lubię takie dramatyczne prologi :) aż chce się czytać dalej! Oczywiście będę śledzić tą historię i dodaję do obserwowanych!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Arcanum Felis
zapraszam na zapowiedź mojego autorskiego opowiadania
http://music-and-love-mission.blogspot.com/
i na nowości
http://ingis-at-glacies-dramione.blogspot.com/
Bardzo mi miło! :) Mam nadzieję, że uda mi się ją poprowadzić :D Oczywiście do Ciebie wpadnę, jakżeby inaczej?
UsuńPozdrawiam! :*
Musze zacząć od tego, że mega podoba mi się ten szablon/nagłówek ♡
OdpowiedzUsuńOczywiście Prolog jest bardzo ciekawy, smutny, ale przez to chce się go czytać i czytać i czytać...
Napewno będę śledzić rozdziały i z niecierpliwością czekać na kolejne ;)
www.crazy-in-love-dramione.blogspot.com
Pozdrawiam #Hedwiga
Dziękuję bardzo! Mi również on się podoba, moim zdaniem jest uroczy <3
UsuńPierwszy rozdział pojawi się już niebawem!
Pozdrawiam! :)
Trochę zbyt dramatyczny, wyczuwam lekki syndrom Belli ze Zmierzchu, ale zobaczymy jak będzie z rozdziałem pierwszym. Na razie jest całkiem nieźle.:)
OdpowiedzUsuńCo zrobiła "Potterhead Ola"?
DP
Racja, czytałam Zmierzch i bardzo go lubię :) Może coś mi z tego zostało...
UsuńOczywiście całe opowiadanie nie będzie się opierało na tym, że Hermiona jest okropnie smutna, co to, to nie :) Chodzi tutaj, że ich miłość się zepsuła :)
Ola nic nie zrobiła, nie ja usunęłam jej komentarz :D Po prostu podwoił się i usunęła, bo był taki sam, jak poprzedni
Pozdrawiam! :D
Zapowiada się ciekawie :)
OdpowiedzUsuńBędę czekać na kolejne rozdziały!:3
Pozdrawiam, AlaaaMargharet
PS Zapraszam na mojego bloga ;))
whoreadbooks-livetwice.blogspot.com
Dziękuję i zapraszam :D
UsuńWpadnę przy chwilce :)
Pozdrawiam!
Zdecydowanie się zakochałam <3
OdpowiedzUsuńCiesze się, że Ci się podoba :)
UsuńPozdrawiam :*
Przeczytałam kilka pierwszych zdań i od razu zdecydowałam - zostaję z Tobą! Prolog jest bardzo dojrzale napisany, plus dla Ciebie. Jestem ciekawa tego bloga i już nie mogę się doczekać pierwszego rozdziału. Życzę weny!
OdpowiedzUsuń/Twoja nowa fanka
Dziękuję bardzo, rozdział pojawi się już niedługo :)
UsuńPozdrawiam :*
Ciekawy prolog, bardzo intrygujący, na pewno zostanę tu dłużej i oczywiście dodaję do linków :)
OdpowiedzUsuńŻyczę dużo weny! <3
[sevfiction]
Dziękuję bardzo! :)
UsuńPozdrawiam :*
http://zaklecieproteuszadramione.blogspot.com/?m=1. Będę twoją czytelniczką:) Bardzo ciekawy, dramatyczny prolog :)
OdpowiedzUsuńO to chodziło! Dziękuję bardzo :)
UsuńPozdrawiam :*
Smutne i łamiące serce. Dlaczego to zrobiłaś? ;C Fanficki nie powinny roztrzaskiwać mnie na małe kawałki. Nie będzie potem, co zbierać. Po tym prologu, bardzo przygnębiającym, mimo wszystko zastanawiam się, czy jest możliwy happy end. Głupia nadzieja. Może mówimy tu nie o Draco, bardzo bym chciała, ale mało prawdopodobne. Intrygujące, jaką historię nam pokażesz. :)
OdpowiedzUsuńBtw przypomina mi to trochę Picture Retribution, które obecnie czytam.
Jeśli chodzi o najważniejsze uwagi: akapity, wyjustowanie i piszemy "nieważne".
Pozdrawiam. :)
Happy end'u nie będzie, niestety :( To już zaplanowane, chociaż nie wiadomo co mi przyjdzie do głowy! Nadziei nigdy się nie traci! :D Dziękuję a uwagi, aż mi wstyd, bo zapomniałam o tym wszystkim... Mogłam słuchać na informatyce, a nie szukać śmiesznych obrazków w google.
UsuńPozdrawiam serdecznie :*
Prolog smutny, ale lubię takie. Zaczyna się ciekawie :)
OdpowiedzUsuńBędę wpadać.
Pozdrawiam :)
Fajnie, że się podoba! Zapraszam :)
UsuńPozdrawiam :*
Hej, całkiem ciekawy post. Mialabym dla Ciebie propozycje współpracy jesli chciałabyś nawiązać kontakt to pisz na emaila: ksiezniczkaa@onet.pl
OdpowiedzUsuń(Tez jestem blogerka amatorka)
Wreszcie znalazłam odrobinę czasu, żeby przeczytać twoje opowiadanie :) Prolog bardzo dramatyczny, ale lubię takie :)
OdpowiedzUsuńZ ciekawością lecę czytać kolejne rozdziały!
Pozdrawiam, Malfoy'owa
http://lost-memories-dramione.blogspot.com/